Kalambury - Pustki



Kalambury
Pękło serce upału
za Wolą i za Ochotą,
rudą krwią obryzgało
Miedzianą, Żelazną, Złotą.

Zapatrzony, niewidomy,
we krwi, we krwi odnalazłem
obłoki, dymy i domy -
złote, miedziane, żelazne

Nie ma ochoty i woli -
myślałem - serce pękło…
I powoli szedłem, powoli
rudym wieczorem, Piękną…

w czarnym, wieczornym dymie
ulic kamienny krwotok
i obłoki ciężkie, olbrzymie,
pulsują krwawą martwotą

Nie ma ochoty i woli -
myślałem - serce pękło…
I powoli szedłem, powoli
rudym wieczorem, Piękną…

Walczyk Warszawy - Irena Santor



Walczyk Warszawy

Wszystkie walce śpiewają
O błękitnym Dunaju,
Praterze, Grinzingu i winie,
Sentymentem wiedeńskim
Oddychają i łkają
cesarska krew w żyłach ich płynie.
A ten walczyk się wyrzekł
Wszystkich węzłów rodzinnych
I dostojnych swych przodków c.k.,
A ten walczyk jest inny
I sentyment ma inny,
Chociaż walczyk i choć na trzy pas.

Ten walczyk to walczyk Warszawy,
Ten walc się urodził w Warszawie,
Po ulicach się włóczył
I Warszawy się uczył
Od królewskich łabędzi na stawie.
Zadumał się w sercu Warszawy
Nad dawnych jej dziejów pamięcią,
Westchnął cicho a szczerze
Przed Nieznanym Żołnierzem
I niziutko pokłonił się Księciu.
Melodyjnym zaklęciem
Dawne echa rozdzwonił,
Zbierał nuty na Tamce,
Kercelaku, Kanonii,
A na moście Kerbedzia
Cztery noce przesiedział,
Zasłuchany w wiślaną harmonię...
I słuchał ten walczyk Warszawy,
Upajał się każdym jej dźwiękiem,
Modlitewny ton dzwonów
Z synkopami klaksonów
Splatał w jedną serdeczną piosenkę.

Po ulicach i placach
W piruetach wirował,
Pośród ludzi przemykał na palcach,
Zbierał tony i dźwięki
I ubierał je w słowa,
Proste słowa ulicy i walca.
Czasem z wiatrem biegł naprzód,
Czasem kręcił się w kółko,
Czasem zajrzał po cichu w czyjś dom
I uśmiechy swe rzucał
Najbiedniejszym zaułkom,
Starym ludziom i dzieciom i psom.

I uczył się walczyk Warszawy
Od placu Saskiego do krańców,
U Fukiera pił wino,
Aż na Pragę popłynął,
Po Bielanach uwijał się w tańcu.
I słuchał ten walczyk Warszawy,
Rozwijał się, dźwięczniał, dojrzewał,
Z każdą chwilą radośniej,
Z każdą chwilą donośniej
Melodyjną piosenkę swą śpiewał.
Aż zabłądził raz walczyk
W kąt zaciszny Łazienek
I na pomnik Szopena
Długo patrzył przez liście,
I — nie wiedział sam czemu —
Chciał zaśpiewać i nie mógł
I rozpłakał się walczyk perliście.
I znalazł tam walczyk ton jeden,
Swój ton najpiękniejszy, choć łzawy,
Jakaś piosnka do echa
Poprzez łzy się uśmiecha...
Czy słyszycie?
To walczyk Warszawy

Warszawa - Fenomen




Warszawa

Tu szczęście można znaleźć, tu pieniądze
można stracić
To stolica, miasto biednych i bogaczy
To stolica, miasto śmiechu i rozpaczy
To Warszawa, pożyjesz, poznasz, zobaczysz

Nie każdy może tak żyć jakby chciał
Nie wszystkim ziści się życiowy plan
Choć nie wiem jakbyś chciał żeby się ziścił
Niepoprawni optymiści są tam
Gdzie nieustannie trwa walka o korzyści
Gdzie marzenia porywa nurt Wisły
Wypluwa na brzeg tą rzeczywistość
Która staje w gardle
Gdzie świta szary dzień żeby nagle
Utopić później słońce gdzieś za betonowym horyzontem
Warszawa, tutaj to wszystko ma swój początek
W tym mieście widać gołym okiem biedę i majątek

Wiarę, rozsądek, szaleństwo, obłęd, strach i nerwy
Tu ciągle ktoś goni coś kogoś bez przerwy
Ludzie z Polski tu przyjeżdżają dla pieniędzy
Lecz ta obiecana ziemia nikogo z nich nie oszczędzi
Pracy nie ma, chyba, że ci się poszczęści
Albo ktoś cię wkręci, bo inaczej to nie bardzo

[x2]
Tu szczęście można znaleźć, tu pieniądze można stracić
To stolica, miasto biednych i bogaczy
To stolica, miasto śmiechu i rozpaczy
To Warszawa, pożyjesz, poznasz, zobaczysz

Warszawa, wiem, da się lubić, czemu nie?
Płynie dzień za dniem, tutaj szczęście można znaleŹć
Gdzieś zgubić serce i utracić dech
Stracić go na zawsze albo ocknąć się i biec
Albo ocknąć się i ponownie stracić
I linia śmierci, nieznajomy jest ten pisk
Jednym daje ukojenie innym daje łzy
To Warszawa, to życie, nie film i nie bajka
Jednego trafi szczęście, drugiego trafi prawda smutna
Tu codzienność dla
niektórych jest za trudna
Wiesz, tak Bóg chciał, mówią, ale ja nie wierzę
To Warszawa, jednym daje a drugiemu bierze wszystko
Oczy otwarte
, warte miasto, tego cenię
Wieczór we dnie nocą, to miasto bije mocną
Żyje pulsem, ulic tętnem ludzi
Wiesz, więcej tu zarobisz, lecz też więcej możesz zgubić
Przeżyj siedem dni w Warszawie wtedy musisz ją polubić
Ja ją kocham, to moja obiecana ziemia inny szlocha
Wiesz, tu piękno
na reklamach a kłopoty w blokach
Klatka obdrapana, jeden, drugi dobry chłopak
I dobrze niekoniecznie żyją, dobrze dziś
Myśl jak chcesz, to nie tu
Myśl jak inni, bo inaczej w dół
Łapiesz? jak za wolno też pacierz
Chwilę przyśnisz i się nie połapiesz
Zrozum to miasto jest Idyllą tylko na pozór
Tu się urodziłem a się uczę co dzień nowych zwodów

[x2]
Tu szczęście można znaleźć, tu pieniądze można stracić
To stolica, miasto biednych i bogaczy
To stolica, miasto śmiechu i rozpaczy
To Warszawa, pożyjesz, poznasz, zobaczysz

Warszawa i ja - Partia



Warszawa i ja

Tu na pewno nikt nas nie zna,
przedzieramy się przez deszcz
jak chemiczni bracia,
10 godzin w obcym mieście.
Mówisz,że jest późno
i obmyślasz szybko plan.
Potem kradniesz mi ubranie,
do Warszawy wracam sam.

Ref.
Stoję na balkonie,
palę papierosa,
Warszawa i Ja
Stoję na balkonie,
palę papierosa.
Szkoda tylko, że to wszystko się kiedyś skończy.

I nie ma dokąd iść
I znowu tracę czas.
Nudne trzy tygodnie.
Mam w kieszeni szminkę
i w kieszeni piasek.
Teraz jest ktoś nowy
i jest ktoś inny przez jeden dzień.
Radio-taxi w stronę centrum.
Mam w kieszeni szminkę
i w kieszeni krew.

Ref. Stoję na balkonie...

I nie ma dokąd iść
i znowu tracę czas.
Nic już nie rozumiem.
Mam w kieszeni szminkę
i w kieszeni piasek.
Zapalam papierosa,
oddycham światłem gwiazd.
Jutro rano nowa podróż,
może ostatni raz.

Warszawa da się lubić - Adolf Dymsza



Warszawa da się lubić

Warszawa da się lubić
Trzeba miastu spojrzeć w oczy,
Jak Geniuchnie swej w oczęta,
Już tej chwili tej uroczej
Się nie zapomni, się zapamięta.

Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
Tu szczęście można znaleźć,
Tu serce można zgubić.
Wiadoma rzecz, stolica
I każde słowo zbędnem.
I w ogóle , i w szczególe
I pod każdym innym względem.

Z nią się nawet podobnież
I miasto Paryż się równać nie ma prawa,
Bo faktycznie wiadomo "padą",
Lecz nie ma, nie ma,
Jak Warszawa!
Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
Tu szczęście można znaleźć,
Tu serce można zgubić.

Kto odmienne rzuci zdanie,
Też spokojna nasza głowa!
Mamy na nie zapytanie:
Panie szanowny, po co ta mowa?

Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
Tu szczęście można znaleźć,
Tu serce można zgubić.

Warszawska Plaża - Płyny



Warszawska Plaża

Rozgrzane ciała na żółtej plaży
Czyjeś nagie plecy pełne tatuaży
Na złotym piasku lecą przeboje
Są tu nieśmiali są i playboye
Most świętokrzyski rzuca cień
Każdej nocy i w każdy dzień
Stoimy razem w cieniu pylonu
Nie mów wszystkim nie mów nikomu

Usmażmy się razem na warszawskiej plaży...

Zostańmy tutaj na naszej plaży
Raczej nie wiemy co nam się zdarzy
Będziemy tutaj zupełnie sami
Przy Grubej Kaśce rano śniadanie
Wypijmy wszystko twarzą do słońca
Pomarańczowe lato gorące
Piasek we włosach bloki daleko
Do twarzy jest Ci w Warszawie kobieto

Usmażmy się razem na warszawskiej plaży...

Kamienne schodki - Irena Santor & Kasia Stankiewicz



Kamienne schodki

Z młodzieńczych lat
Wyrwane słowa
Świeczka od świeczki
Pali wesoło
Stare uliczki
Krzywego Koła
Słońcem południa
Barwą wokoło…
Ciepłe wesołe
Ciągle niezmienne
Kamienne schodki
Starego Miasta
Porosły baśnią
Porosły pieśnią
Rozmów wszelakich
Z pamięci własnej

Kamienne schodki Brzozowa - Bugaj
Kamienne schodki dzwonów pacierze
Kiedy wychodzisz wpadasz w zaułek
Harmonii dźwięki wychodzą skoczne

I znów cię kusi
Jasna dziewczyna
A ty jej śpiewasz
Dolewasz wina
Przebrzmiałe zwrotki
Kamienne schodki
Zostaną w naszej
Pamięci na zawsze

Pierwszy sierpnia - WWO & Kapela Czerniakowska



Pierwszy sierpnia

[WWO,Sokół]

Pierwszy sierpień krwawy
Powstał naród Warszawy
By stolicę uwolnić od zła
I zatknęli na dachy, barykady i gmachy
Biało-czerwonych sztandarów las
Trzeba obejść przez getto
Bo już Wolę zdobyto
I łunami czerwieni się noc
Stare miasto płonie
A nam mdleją już dłonie
Trzeba walczyć lecz nie mamy sił

[Kapela Czerniakowska]

O jaka rozkosz się w piersi rozpina
Gdy Vis w ręku gra
A MP nigdy się nie zacina
Wolna Warszawo ma
Bo gdy naród pochwyci za oręż
Musi wolnym być
Bo z krwi naszej powstanie Warszawa
Aby wiecznie żyć

[WWO,Sokół]

Pierwszy sierpień - dzień krwawy
Powstał naród Warszawy
By stolicę uwolnić od zła
I zatknęli na dachy, barykady i gmachy
Biało-czerwonych sztandarów las
Już Śródmieście się łamie
Niemcy są w każdej bramie
I stawiają Polaków pod mur
Słychać krzyk, salwy krótkie
I jęki cichutkie
Tak to ginie warszawski nasz lud
Tak ginęli Warszawiaki, bohaterskie chłopaki
Którzy chcieli Warszawę wolną mieć
Pomocy nie przysłali, na łup wroga wydali
Zamiast wolności mamy dziś śmierć

[Kapela Czerniakowska]

O jaka rozkosz się w piersi rozpina
Gdy Vis w ręku gra
Pod czołg z butelką idzie dziewczyna
By zapłacić im
Za zburzoną, zniszczoną Warszawę
I za zgliszcza te
I za trupów pełne ulyce
Za powstańczą krew
I za trupów dziś pełne ulyce
Za powstańczą krew

Warszawa jest smutna bez Ciebie - Jacek Lech

piosenka promująca płytę www.wawa2010.pl wydaną przez Muzeum Powstania Warszawskiego

Karolina Cicha & Mamadou Diouf

Warszawa jest smutna bez ciebie

Poszarzał świat, do odlotu zbiera się dzień
I znowu deszcz. To już tydzień tak ciągnie się
To już tydzień odkąd ciebie nie ma
To już tydzień, gzie jesteś nie wiem
Choć pytałem dookoła ludzi

Warszawa jest smutna bez ciebie
Warszawa jest smutna bez ciebie

Idę przez deszcz i w kałuże wchodzę co krok
Dzwoniłem znów, choć nie było sensu za grosz
Był listonosz i znów nic nie ma
Był listonosz, ale nic nie wie
Może tylko zgubiłaś adres

Warszawa jest smutna bez ciebie
Warszawa jest smutna bez ciebie

Siedem dni mokrych i nie chętnych
Siedem dni - czy to trochę nie za dużo
Śni mi się dzwonek w przedpokoju
Drzwi otwieram za późno

Bo sama wiesz, że za tobą poszedłbym w świat
A gdybyś choć napisała najkrótszą z kar
Gdybym wiedział gdzie teraz jesteś
Gdybym wiedział, bo dalej nie wiem
Wtedy wysłałbym ci telegram

Warszawa jest smutna bez ciebie
Warszawa jest smutna bez ciebie

& oryginał - Jacek Lech

Stanisław Grzesiuk - Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka


Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka

Alejami wycackany szedł se jakiś gość
Facjata niby owszem, może być
Nagle potknął się o kamień rycząc "Och, psiakość!
Jak oni mogą w tej Warszawie żyć!"
I ciut nie zalała mnie zła krew,
Więc go na perłowo w tenże śpiew:

Nie bądź za cwany w Unrę odziany,
To może mieć dla ciebie skutek opłakany
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka,
Który by mógł go wziąć pod bajer lub pod pic

Możesz mnie chamem zwać, możesz mi w mordę dać
Lecz od stolicy wont, bo krew się będzie lać
Wiec znakiem tego, nie bądź lebiegą
przyhamuj buzie i nie gadaj więcej nic

Jeden był specjalnie na Warszawę straszny pies
Już mówił nawet : „Warschau ist kaputt!"
Lecz pomylił się łachudra, rozczarował fest
I próżny był majchrowy jego trud
Mówić nawet nie potrafię, ach
I dzisiaj mu śpiewamy tak:

Chciałeś być cwany, w ząbek czesany,
To teraz gnijesz, draniu, w błocie pochowany
My, warszawiacy, jesteśmy tacy,
Kto nam na odcisk - to już Hiszpan - zimny trup

I niechaj każdy wie: kto na nas szarpnie się,
To mu to zaraz bokiem wyjdzie - może nie?
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka -
Chcesz z nami zacząć to se przedtem trumnę kup

& wykonanie Staśka Wielanka

Wuwua - Trzyha


Wuwua

Ref:
Kto jest super i kto moc ma? – Wuwua
Jak nazywa się miejscówka ta? – Wuwua
Kto ci do myślenia da? – Wuwua
Skąd jest hadohadoha? – Wuwua

Dobra ta miejscówka, jest pełna moich braci
Nie chodzi o forsę, szacunkiem się płaci
Każdy z nich da Ci 3ha
Nie my bogaci, kto nas nie słucha ten traci
Wszystko teraz uważaj, bo 3ha jest blisko
Wuwua to domowe ognisko
Nie disco, jak kurwa rykowisko
Ulice Warszawy, nie ulice San Francisco
Jestem … i mam rymy młode
Więc sprawdź mój styl, bo nie idę na ugodę
Jestem z Warszawy i kocham przyrodę
Jeśli szukasz frajera to nie szukaj go we mnie
Nie wyzywaj - mojego imienia na daremnie

Ref.

Warszawa to stolica [-tak tutaj masz rację]
Nie jestem chirurgiem, co robi operacje
To ja wprowadzam ziemię w rotacje
Sprawdź to, nie wiesz to narracje
Tylko z Tedeefem wchodzę w kooperację
Jeśli chcesz możesz postać mieć mistyczną
To nie żaden kant D U B
Weź powiedz kumplowi, żeby przestał
Teraz Wuwua wchodzi na piedestał
3ha funky, jointy mystic Molesta
Akcja spontaniczna jak wielka orkiestra
Świątecznej pomocy człowieku, więc przestań
Trzymaj się krzesła i uważaj żebyś nie spadł
Z wrażenia
Tu mam mikrofon i coś do powiedzenia (enia enia enia)
Styl wolny znaczy – improwizacja
3ha kiepski
Warszawska formacja hip hopowa nacja nuklearny chłop aktywizacja
Wuwua, następna stacja, 3ha to nasza reprezentacja

Ref.

Stylistyka warszawska, nie nowojorska
Nikt nie zapomina, Wuwua to Polska
Rzecz prosta, wiesz jak każdy brat i siostra
Jestem MC nie spikerem jak Losta
Więc pozostaw mi kwestię rymowania
Jestem skurwysynem nie do …
I zasłania mnie moje pole siłowe
Strzał z mikrofonu trafia prosto w twoją głowę
Gotowe
To są klimaty hardcore’owe
Tu mam mikrofon więc sprawdź jego mowę
Jestem C U P i trzymam kierownicę
Tedeef jest obok i podaje mi prawicę
To jest stolica i jej okolice, Warszawa jest nasza, jak nasi rodzice

Stacja Warszawa - Lady Pank


Stacja Warszawa

W moich snach wciąż Warszawa
Pełna ulic, placów, drzew
Rzadko słyszysz tu brawa
Częściej to drwiący śmiech
Twarze w metrze są obce
Bo i po co się znać
To kosztuje zbyt drogo
Lepiej jechać i spać
Wszystko było by inne
Gdybyś tu była, ja wiem
Nie tak trudne i dziwne
Gdybyś tu była, ja wiem
Noce są zawsze długie
A za dnia ciągły szum
Mało kto to zrozumie
Dokąd gna zdyszany tłum
Wszystko było by inne
Gdybyś tu była, ja wiem
Nie tak trudne i dziwne
Gdybyś tu była, ja wiem...

Jeśli miłość coś znaczy
To musi dać znak
Kiedyś tesco zobaczysz
Powiesz mi tak:
Zniknie Warszawa
Tak jawa, jak sen
Życie to nie zabawa
Dobrze to wiem

W moich snach wciąż Warszawa
I do grosza wciąż grosz
Ktoś mi mówi: to Sprawa
A ja chcę uciec stąd
Wszystko było by inne
Gdybyś tu była, ja wiem....

Czerwony autobus - Andrzej Bogucki & Chór Czejanda


Autobus czerwony

Gdy o świcie pędzę wichrem przez ulice,
jak przyjaciel dobry miasto wita mnie,
i naprawdę tyle szczęścia wszystkim życzę,
ile daje mi Warszawa w każdy dzień.
Proszę wsiadać, nikt nie spóźni się do pracy,
pojedziemy szybko, choć wokoło las...
Las rusztowań wokół nas, to właśnie znaczy,
że nie stoi tutaj w miejscu czas.

Autobus czerwony, przez ulice mego miasta mknie
mija nowe, jasne domy, i ogrodów chłodny cień.
Czasem dziewczę spojrzenie rzuci ku nam jak płomienny kwiat.
Nowy jest nie tylko nowy świat, u nas nowy każdy dzień.
A motor tak buczy, dudni basem ponad mostem,
w tej tonacji radości, w której serce moje gra.
Autobus czerwony, a w nim ludzie, choćby każdy z was.
Wszyscy patrzą ,jakby pierwszy raz zobaczyli miasto swe,
Wszyscy patrzą ,jakby pierwszy raz zobaczyli miasto swe.

Kierownicę trzeba chwycić w mocne dłonie,
kiedy motor jak koń młody naprzód rwie,
nawet wiatr od Wisły nas już nie dogoni,
nie dogoni nas gołębia szybki cień.
Proszę wsiadać, to ostatni kurs, a potem,
gdy umilknie już motoru dźwięczny rytm,
w jasne oczy spojrzeć, a me serce młotem
na twój widok miła zacznie bić.

Autobus czerwony...

+ interpretacja kabartetu Potem


Radio Warszawa - Sidney Polak (feat Pezet i Reggaenerator)



Radio Warszawa

(Sidney)
Warszawa taka jaka jest, taka jest...

Kocham to miasto i nienawidzę go
chciałbym stąd uciec ale trzyma mnie tu coś
to prawda nie znam wszystkich jego twarzy
to prawda że nie umiem tego zważyć
są miejsca w których powracają wspomnienia
są miejsca których ciężko nie wymieniać
kamienie, które widziały tak wiele
powietrze, pachnące niedorzecznie.

Moje miasto, moje miasto.
Warszawa taka jaka jest, taka jest.

Stolica kraju, republiki banału
stolica kraju na Europy skraju
to fakty, nie mam przecież katarakty
to myśli, które teraz chcę uściślić
gdy stoję w korku widzę same zimne twarze
wszyscy są twardzi i nie chcą się obnażyć
gonitwa, bez początku i końca
osiem minut, leci światło ze słońca.

Moje miasto, moje miasto.
Warszawa taka jaka jest, taka jest.

(Pezet)
W tym mieście żyję, w tym mieście gniję
czuję że wreszcie żyję gdy piję
czuję, piję, nic nie czuję
budzę się rano, nie wiem sam co zrobiłem
pluję wczorajszym dniem, jeszcze
wciągam warszawski tlen, jeżdżę czystym metrem
jak wszyscy w mieście, tu oddycham tym brudnym powietrzem
tu, czysty bezsens odpycha tu, czystym sercem oddychać chcesz
wiesz, tu szybkim seksem oddychasz gdzieś
czujesz - życie kosztuje, wiec codziennie to życie kupujesz
na życie pracujesz, gonisz za hajsem
nie wygrasz nic, jeśli boisz się walczyć dziś.

(Reggaenator)
Za mym oknem zimowy Saskerland
a w głośnikach waterhouse ja tu nie ściemniam
pamiętam zielone lata i zapach babiego lata
kiedy na ulicy nie handlował żaden dealer szatan
A buh, buh, buh jak strzał z bata
z nesesera bongo fire do twojego serca wpadał
i tak jak Emiliano Zapata wymiatał
a chmury nad Warszawą w białe serca składał
a teraz pytam ciebie oh ziom! What da matter?
a tutaj za dukata, a brat zabija brata
a crack attack amfetamina whoai to ma mafia
a kto na śmierci tu zarabia whoai ty wiesz.

(Sidney)
Żyję w tym mieście i wreszcie nareszcie
mogę powiedzieć coś o tym mieście
to nie jest miasto w którym czujesz się bezpiecznie
to nie jest miasto w którym, żyć będziesz wiecznie
brudnym deszczem przesiąkasz cały, nawet we śnie
stopiony asfalt czujesz w nozdrzach boleśnie
tu nie ma ludzi którzy przyjdą ci z pomocą, nie ma
światło się zmienia a ty wjeżdżasz w dżunglę, eja

(Pezet)
To miasto nas karmi, miasto zabija, światła latarni, nas to upija
miejskie safari, o tym nawijam, mury i ściany w nas jak rakija
w mych żyłach, to miasto to siła, światła gasną rano bo świta
rano to miasto się budzi do życia, ja buenos noches, oni buenos dios

(Sidney)
W jak wolność której nie ma
A jak anarchia która trwa
R jak rozbój w biały dzien.
S jak najpiękniejszy sen
Z jak zobojętnienie
A jak awangarda
W jak wolność która jest
A anonim taki jak ty albo ja

Moje miasto, moje miasto.
Warszawa taka jaka jest, taka jest.

Tu radio Warszawa, świeża dostawa
tańczy każda ulica, buja się cały kraj
przesyłamy znak pokoju do wszystkich miast
przesyłamy znak pokoju do wszystkich miast
dziś jest ważne żeby skończyć głupich podziałów czas
bądźmy jedna pięścią a nie pokonają nas
tu mówi Warszawa, tu radio Warszawa
tu mówi Warszawa na cały kraj.

Piosenka o mojej Warszawie - Mieczysław Fogg


Piosenka o mojej Warszawie

Jak uśmiech dziewczyny kochanej
Jak wiosny budzącej się wiersz
Jak świergot jaskółek nad ranem
Młodzieńcze uczucia nieznane
Jak rosa błyszcząca na trawie
Miłości rodzącej się wiersz
Tak serce raduje piosenki tej śpiew
Piosenki o mojej Warszawie

Jak pragnąłbym krokiem beztroskim
Odnaleźć wędrówek mych ślad
Bez celu się przejść Marszałkowską
Na Wisłę napatrzeć się z mostu
Dziewiątką pojechać w Aleje
I z tłumem się spleść w Nowy Świat
I ujrzeć jak dawniej za młodych mych lat
Jak do mnie Warszawo się śmiejesz

Ja wiem żeś ty dzisiaj nie taka
Że krwawe przeżyłaś już dni
Że rozpacz i ból cię przygniata
Że muszę nad tobą zapłakać
Lecz taką jak żyjesz w pamięci
Przywrócę ofiarą swej krwi
I wierz mi Warszawo prócz piosnki i łzy
Jam gotów ci życie poświęcić

& bonusy :)

Czesław Niemen

Kapela Czerniakowska

Sen o Warszawie - Czesław Niemen


coś więcej o piosence...


Sen o Warszawie

Mam tak samo jak ty,
Miasto moje a w nim:
Najpiękniejszy mój świat
Najpiękniejsze dni
Zostawiłem tam kolorowe sny.

Kiedyś zatrzymam czas
I na skrzydłach jak ptak
Będę leciał co sił
Tam, gdzie moje sny,
I warszawskie kolorowe dni.

Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz jak, przywita pięknie nas
Warszawski dzień.

Mam tak samo jak ty,
Miasto moje a w nim:
Najpiękniejszy mój świat
Najpiękniejsze dni
Zostawiłem tam kolorowe sny.


Gdybyś ujrzeć chciał nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz jak, przywita pięknie nas
Warszawski dzień /x2
Warszawski dzień, warszawski dzień.

i jeszcze bonusowo...
Wilki

Ewelina Flinta & Piotr Cugowski

Kasia Kowalska

Warszawa - T.Love

T.Love otwiera listę...
To właśnie przy tej piosence, narodził się pomysł zebrania utworów o Warszawie w jednym miejscu... :)



Warszawa

Za oknem zimowo zaczyna się dzień
Zaczynam kolejny dzień życia
Wyglądam przez okno, na oczach mam sen
A Grochów się budzi z przepicia
Wypity alkohol uderza w tętnice
Autobus tapla się w śniegu
Przez szybę oglądam betonu stolicę
Już jestem na drugim jej brzegu

Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje
To kocham to miasto, zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha

Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcem
Wirujesz jak obłok, wynurzasz się z bramy
A ja jestem głodny, tak bardzo głodny
Kochanie, nakarmisz mnie snami
Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz
Rozkwita na drzewach, na krzewach
Ściekami z rzeki kompletnie pijany
Chcę krzyczeć, chcę ryczeć, chcę śpiewać

Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje
To kocham to miasto, zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha

Jesienią zawsze zaczyna się szkoła
A w knajpach zaczyna się picie
Jest tłoczno i duszno, olewa nas kelner
I tak skończymy o świcie
Jesienią zawsze myślę o latach
Tak starych, jak te kamienice
Jesienią wychodzę z tobą na spacer
Przez pełne kasztanów ulice

Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje
To kocham to miasto, zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha